Poproś weta, może ma jakiś kontakt. Albo poproś, aby dał dziewczynie odres stony lub kontakt do Ciebie jak się tam pokaże. Może znajdzie się ktoś kto jej pomoże...
Offline
dziś tam pojadę i postaram się coś dowiedzieć o tej lasce, ale boje się że nic nie wskóram. Zostawię swój nr jakby czasem pojawiła się znowu u weta, myślę, że jak się skontaktuje to mogła bym wziąć małą na jakiś czas do siebie, może moja Maja by miała jakiś wpływ na tego gryzonia? Może jakby ona ją ugryzła to mała by poczuła jaki to jest ból? Szczerze nie mam dużego doświadczenia z fretkami, ale nie zaprzeczę, że jakby nie moje wychowanie to Maja pewnie też by tak gryzła. Tylko inaczej wychowuje się 2 miesięczną fretkę a inaczej już dorosłą:(.
A po za tym z moja Majunią nie było żadnych wychowawczych problemów, na początku gryzła, ale z czasem zrobiłam z niej takiego przytulaka, że trzeba to zobaczyć. Z resztą mam zamiar to opisać w innym poście.
A wracając do tej gryzącej fretki to jeśli uda mi się odnaleźć tą panią, to będziecie mi niezmiernie potrzebni!!
Offline
mam dwie wiadomości dobrą i złą. Zacznę od złej. Dowiedziałam się, że ta dziewczyna pracuje za granicą i w domu jest raz za czas, a fretką zajmują się różne osoby (tak powiedziała ta weterynarka). A jak ta dziewczyna pracuje za granicą to nie sądzę, żeby chciała korzystać z naszych internetowych porad... zresztą jakby chciała to już dawno by na to wpadła (to młoda kobieta przed 30). Przynajmniej tak mi się wydaje.
Dobra wiadomość to taka, że weterynarka mnie poparła zapisała sobie mój nr tel. i przekaże moją propozycję tej dziewczynie, zwłaszcza,że na dniach ma się zjawić u nich w klinice.
Teraz tylko czekać na jakąś wiadomość od niej...
Offline
Jeżeli ta kobieta naprawdę chce dobrze dla tej fretki to ja myślę, że się odezwie! Mam nadzieje, że da znać.
A jeśli o mnie chodzi to ja znowu wracam na studia, będę tu za tydzień, albo dopiero za dwa. Myślę, że dwa tygodnie to prawie taki czas, który zadecyduje o postępowaniu tej kobiety. Jeżeli coś się wydarzy to postaram się jak najszybciej was o tym poinformować, zwłaszcza że sama nie wiem czy dam rade z Mają pokonać tą biedną bestyję:)!
Offline
A mój Rubin poczynił ogromne postępy Przestał gryźć męża... BAA!! Zaczął go sam zachęcać do zabawy i to był właśnie chyba klucz do sukcesu. Marmar miałaś racje! Odkąd mąż bawi się z nim niemal codziennie to on już go nie atakuje W ogóle zrobił się jakiś bardziej kochany niż zwykle. Mąż się śmieje ze to dlatego że mówił mu że go odda jak nie przestanie
Natomiast wczoraj byli u nas znajomi i stało się coś czego bym się nie spodziewała... Vinni wraz z Rubinem zaatakowali kolegę... Vinni wskoczyła mu na kolana i skoczyła mu na twarz - oczywiście gryząc... A Rubin jak zwykle za nogi. U kogoś są grzeczne, ale jak tylko wejdą na swój teren to nikomu nie pozwalają do nas przychodzić... muszę zamykać ogony w innym pokoju... Choć to akurat już mniejszy problem, najważniejsze że nareszcie i maż może się czuć bezpiecznie w domu XD
Offline
No to super wiadomość Filio. Cieszę się, że Wam się w końcu udało z Rubinem żeby moje diabełki tak pilnowały swojego terytorium hi hi ... a tym czasem obwąchują z zaciekawiniem osobnika, a Zoe lubije się w skarpetkach ale tylko takich co są na nogach i je podgryza. Nie wiem co ona w nich widzi, he he
Offline
Cieszę się, że mogłam choć trochę pomóc ;p a moje frety też czasem obcych gryzą... Dlatego, żaden z moich znajomych nie ma odwagi się z nimi bawić i na czas ich wizyty ogony muszą być w klatce. Wydaje mi się, że one gryzą wtedy, kiedy wyczują strach- Filip ciągle mnie gryzł, jak się go bałam...
Offline
To też zauważyłam. Jeśli ktoś nawet obcy bierze Rubina zdecydowanym ale spokojnym ruchem ten czeka i nie gryzie. Ale z reguły jest tak ze atakuje nim nawet zdąży wyczuć strach i dlatego musze je zamykac... bo teraz to juz i nawet Vinni zaczęła
Offline
Całkiem ciekawe by to było gdyby Maja pilnowała swojego terenu:D. Tym czasem jest taka sprzedajna... nawet mało powiedziane! Nie trzeba jej niczym przekupywać, żeby weszła obcemu na kolana! Jak tylko gość usiądzie to ona tylko czyha, żeby przespać się na jego kolanach polizać ręce a najlepiej to uszy!
Co do pani od gryzącej fretki to niestety nikt się nie odezwał
Offline
Moje blizniaki liza mnie zeby po sekundzie ugryźć.
Juz sie tak ucieszylam jak zaczely mnie izac na przywitanie po rekach a tu po chwili gryza i tak jest za kazdym razem.Dlaczego tak postepuja? i jak sprawic zeby pozostalo tylko lizanie?
Offline
Hm... przede wszystkim jak zaczynają lizać zabieraj rękę. To normalne zachowanie u fretek że wpierw liżą miejsce które wybrały sobie na swój "kąsek"
Z moim Rubinem też tak było na początku. I nie raz mnie porządnie dziabną. U mnie pomógł właśnie fakt zabierania ręki jak tylko zaczynał lizać i wzięcie na ręce tak by nie mógł ugryźć też w inne miejsce. Z czasem się przyzwyczaił że gryźć nie wolno, choć do dzisiaj mam odruch zabierania ręki kiedy zaczyna mnie lizać.
Offline